Lekarstwo na nudę: Marzena Franckiewicz i jej recepta na zrównoważony rozwój osobisty

09.04.2025

Czy da się połączyć medycynę z ekonomią, działalność społeczną i pasję, która pozwala oderwać się od codzienności? Marzena Franckiewicz udowadnia, że tak – i to z imponującą lekkością. Z wykształcenia medyk, obecnie studentka ekonomii w Filii UwB w Wilnie, zawodowo konsultantka w optyce, a w wolnym czasie oddana tańcom latino. Każdy z tych światów wydaje się inny, ale splatają się w jedną fascynującą osobę. Marzena łączy swoje doświadczenia zawodowe, angażując się także w działalność społeczną – jako członkini Rady Samorządu Studenckiego oraz aktywna działaczka Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Litwie. Tańce latino to jej sposób na równowagę i oderwanie się od codziennych wyzwań. Dzięki pasji i zaangażowaniu w każdej z tych ról, staje się inspiracją, udowadniając, że możliwe jest osiąganie sukcesów w różnych dziedzinach jednocześnie.

 

 

  1. Co skłoniło Cię do rozpoczęcia studiów na kierunku ekonomia, mimo że masz już wykształcenie medyczne? Dlaczego właśnie ekonomia?

Po ukończeniu studiów medycznych planowałam kontynuować naukę na rezydenturze, aby zdobyć specjalizację. Niestety, nie udało mi się dostać, co było dla mnie dużym rozczarowaniem. Byłam wtedy załamana i nie miałam żadnego planu „B”. Przypadkiem usłyszałam w radiu ogłoszenie o rekrutacji na studia w Filii UwB i doznałam olśnienia – uznałam, że to dobra okazja, by spróbować czegoś nowego i zastanowić się nad dalszą drogą zawodową. Wybrałam ekonomię, ponieważ zawsze dobrze radziłam sobie z liczbami, a ten kierunek daje szerokie możliwości rozwoju.

 

  1. Czy planujesz w przyszłości kontynuować naukę związaną z medycyną, czy raczej skupić się na ekonomii?

Choć ekonomia jest bardzo fajna, ale czuję mocną więź z medycyną – to jest ta dziedzina, której mogłabym poświęcić całe życie. Praca z pacjentami daje mi ogromną satysfakcję i poczucie sensu. Dlatego postanowiłam, że po otrzymaniu dyplomu z ekonomii będę kontynuować naukę związaną z medycyną.

  1. Czy widzisz możliwość połączenia tych dwóch dziedzin w swojej przyszłości?

Jak najbardziej. Połączenie medycyny i ekonomii otwiera wiele możliwości – od zarządzania placówkami medycznymi po tworzenie strategii w ochronie zdrowia. W dzisiejszych czasach systemy zdrowotne potrzebują specjalistów, którzy rozumieją zarówno aspekty kliniczne, jak i ekonomiczne. Chciałabym w przyszłości wykorzystać zdobytą wiedzę, np. w pracy nad poprawą organizacji opieki zdrowotnej czy optymalizacją kosztów leczenia. Uważam, że takie podejście może realnie przyczynić się do lepszego funkcjonowania systemu i większej dostępności wysokiej jakości świadczeń dla pacjentów.

 

  1. Jak bardzo różnią się studia medyczne i ekonomiczne – jeśli chodzi o sposób nauki, podejście wykładowców czy atmosferę?

Różnice między studiami medycznymi a ekonomicznymi są naprawdę duże – zarówno jeśli chodzi o sposób nauki, jak i atmosferę. Studia medyczne są jednolite i trwają sześć lat. Nauka była bardzo intensywna i systematyczna – trzeba było przyswoić ogromną ilość wiedzy w bardzo krótkim czasie. Przez pierwsze trzy lata praktycznie nie miałam czasu dla siebie – nauka wypełniała cały dzień, a tempo było naprawdę wymagające. Można powiedzieć, że na jakiś czas „wypadłam z życia”.

Druga połowa studiów wyglądała już inaczej – zdobyta wcześniej wiedza pozwalała coraz częściej myśleć logicznie, zamiast tylko „zakuwania”. Zmieniła się też forma nauczania – większość wykładowców to czynni lekarze, a zajęcia w dużej mierze odbywały się nie na uczelni, ale w szpitalu, gdzie zdobywaliśmy praktyczne doświadczenie. Nie mieliśmy typowej sesji egzaminacyjnej – nauka odbywała się w formie cykli: 2–3 tygodnie intensywnego jednego przedmiotu, a zaraz potem egzamin. Taka forma ma swoje plusy i minusy – z jednej strony pozwala skupić się w pełni na jednym temacie i unikać stresu sesji, z drugiej – nie zawsze jest czas, by na spokojnie uporządkować i przetrawić wiedzę. Atmosfera na uczelni medycznej była raczej chłodna – każdy był zajęty swoimi sprawami, a czasu na życie towarzyskie czy wydarzenia poza nauką było bardzo mało.

Studia ekonomiczne wyglądają zupełnie inaczej. Tu więcej jest analitycznego myślenia, rozumienia procesów i dyskusji – nie opierają się tylko na zapamiętywaniu. Wykładowcy często zachęcają do samodzielnego szukania rozwiązań, kreatywności. Jest też więcej czasu wolnego, a sama atmosfera na uczelni  jest bardzo ciepła i przyjazna. Dużo się dzieje, łatwo nawiązać znajomości i każdy może znaleźć coś dla siebie.

  1. Angażujesz się w działalność Rady Samorządu Studenckiego. Co Cię do tego zachęciło?

Od zawsze lubiłam angażować się w różne inicjatywy i czuć, że ma się wpływ na to, co dzieje się wokół mnie. Dołączenie do Rady Samorządu Studenckiego było dla mnie okazją, żeby aktywnie uczestniczyć w życiu uczelni, poznać potrzeby innych studentów i reprezentować ich głos. Zachęciła mnie też możliwość współpracy z osobami, które również chcą coś zmieniać i działać na rzecz naszej społeczności akademickiej. Czuję satysfakcję z tego, że mogę dołożyć swoją cegiełkę do tworzenia przyjaznej i wspierającej atmosfery na uczelni. Choć działalność w Radzie Samorządu Studenckiego potrzebuje dużo zaangażowania, to doświadczenie sprawia mi dużo radości.

  1. Czy angażowanie się w życie uczelni pomaga Ci również w rozwoju osobistym lub zawodowym?

Zdecydowanie tak. Angażowanie się w życie uczelni pozwala mi rozwijać się na wielu poziomach – uczę się lepszej organizacji czasu, pracy pod presją, a także skutecznej komunikacji z różnymi osobami. To doświadczenie pokazuje mi też, jak ważna jest współpraca i elastyczność, co na pewno przyda mi się w przyszłej pracy – niezależnie od tego, czy będzie to środowisko medyczne, czy ekonomiczne. Poza tym, dzięki pracy w samorządzie, czuję się pewniej w podejmowaniu decyzji i wystąpieniach publicznych, co kiedyś było dla mnie sporym wyzwaniem.

 

  1. Jesteś członkinią Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Litwie – skąd pomysł, żeby do niego dołączyć? Jakie działania są prowadzone i czym się zajmujecie?

Do Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Litwie dołączyłam trochę przypadkowo – przed rozpoczęciem nauki na pierwszym roku studiów medycznych dostałam wiadomość od – wtedy jeszcze nieznajomej – osoby z informacją, że istnieje taka organizacja i właśnie tworzy się tam koło studentów medycyny. Bez dłuższego zastanowienia postanowiłam spróbować swoich sił i tak rozpoczęła się moja przygoda ze stowarzyszeniem, która trwa już ponad 7 lat.

Polskie Stowarzyszenie Medyczne na Litwie prowadzi bardzo różnorodną działalność – organizujemy szkolenia z pierwszej pomocy, akcje krwiodawstwa, konferencje, a także spotkania edukacyjne. Ostatnio zorganizowaliśmy konferencję „Spotkanie z medycyną”, podczas której dzieliliśmy się informacjami o studiach medycznych zarówno na Litwie, jak i w Polsce.

Co ważne – stowarzyszenie to nie tylko działania, ale też świetna atmosfera i możliwość nawiązania relacji z ludźmi z tej samej branży. To miejsce, gdzie można nie tylko rozwijać się zawodowo, ale też poznać osoby, które dzielą podobne pasje i wartości. Dzięki tej wspólnocie czuję, że mam wokół siebie osoby, na które mogę liczyć – i zawodowo, i prywatnie.

 

  1. Mimo wielu zajęć znajdujesz czas na taniec – dlaczego akurat tańce latino? Od ilu lat tańczysz i jak zaczęła się ta przygoda?

Taniec zawsze był moim małym marzeniem, ale przez intensywne studia medyczne odkładałam to na później. Gdy tylko znalazł się czas – spróbowałam, i zakochałam się od pierwszych zajęć. Tańczę od trzech lat, a latino wybrałam, bo te rytmy łączą w sobie dynamikę i emocje. To dla mnie idealny sposób na aktywny relaks.

 

  1. Gdybyś miała stworzyć własny taniec, który symbolizowałby Twoje podejście do rozwoju osobistego i łączenia różnych pasji, jak by wyglądał? Jakie elementy by zawierał?

Bardzo trudne pytanie. Mój taniec chyba byłby pełen kontrastów, a jednocześnie harmonijny. Byłaby to mieszanka różnych stylów połączona w zgraną całość, by pokazać, że można łączyć różne obszary życia - naukę, pracę, pasje - i nie rezygnować z siebie. Bo właśnie w różnorodności widzę swoją siłę.

  1. Czy jest coś, o czym nikt Cię jeszcze nie zapytał, a chciałabyś o tym opowiedzieć?

Jest coś, o czym rzadko się mówi, a co uważam za bardzo ważne – że nie musimy bać się zmian. Czasem, gdy coś nie idzie zgodnie z planem, wydaje się to porażką, ale z perspektywy okazuje się, że właśnie te momenty najbardziej nas kształtują. Zmiany, trudności i błędy są częścią życia – dzięki nim się rozwijamy, uczymy i stajemy się silniejsi. Dziś wiem, że czasem to, co wydaje się przeszkodą, okazuje się szansą. Trzeba tylko być otwartym i ufać, że wszystko dzieje się po coś.

 

©2022 Wszystkie prawa zastrzeżone.

W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych. Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej. Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności Uniwersytetu w Białymstoku. Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.